28 lip 2016

Published 04:26 by with 0 comment

Grant's NAS - Przegląd oferty firmy Grant's - Degustacja #9


 (czyt. grants)

Zostałem poproszony o degustację whisky bardziej dostępnej dla początkującego degustatora. Gdy prawie dwa lata temu rozpocząłem bardziej świadomą degustację tego trunku (głównie single malt), ciekawość pchnęła mnie także na drogę przystępnych cenowo blendów, popularnych w spożywczych dyskontach. Jest ich wiele i niestety w większości sprawa wygląda podobnie. W fikuśnej butelce otrzymujemy zlewki różnych destylatów o charakterystycznym ciemnozłoto-bursztynowym kolorze,  skomponowanych tak, aby nie raziły zanadto podniebienia swoją bezpośredniością, a jednocześnie dobrze komponowały się w klasycznych drinkach. Powiedzmy sobie szczerze - trudno delektować się i rozwodzić nad smakiem blendu za 50 zł, co nie znaczy, że każdy blend w tej cenie smakuje identycznie. Doskonałym przykładem producenta blended whisky w wielu różnych wariantach smakowych i aromatycznych jest firma Grant's i nią się dziś zajmiemy.

Firma William Grants & Sons to jedna z historycznych potęg na mapie szkockiej whisky. W skład firmy wchodzą takie marki jak między innymi Glenfiddich, The Blevenie, (niedawno zakupiony) Tullamore D.E.W., czy Monkey Shoulder. Została założona w 1886 roku przez Williama Granta, a już rok później w Boże Narodzenie pierwszy raz popłynął spirytus z alembików destylarni Glenfiddich, rozpoczynając trwającą do dziś produkcję. Sama marka Grant's została powołana do życia w 1898 po upadku ówczesnego potentata blended whisky firmy Pattison's. Od tamtej pory poszerza swoją ofertę o kolejne wersje receptur.

Obecnie niemal w każdym sklepie znajdziemy butelkę o charakterystycznej trójkątnej podstawie, prostej etykiecie i w przystępnej cenie. Występuje ona zarówno w wersjach NAS (No Age Statement): Family Reserve, Master Blender's Edition, Signature Edition, Sherry Cask Finish, Ale Cask Finish i ostatnio przybyłej do naszego kraju Select Reserve, jak i z określeniem wieku, które co prawda mogą odstraszyć wyższą ceną, ale zostawiają swoje młodsze siostry daleko w tyle : Grant's 12y.o (ok. 100 zł)., Grant's 18y.o.(ok. 180) i nawet Grant's 25y.o. (ok. 850 zł), choć stwierdzenie "lepszy droższy blend, niż tańszy malt" w mojej opinii nie jest tu adekwatne.

Czym więc się różnią te wszystkie wersje Grant's? Którą wybrać? Zapraszam do dalszej lektury.


Grants Family Reserve


Oko: Miedziano-złota barwa. Karmel pełną gębą.

Nos: Najpierw alkohol. Mimo jedynie 40% ABV, młodość destylatu wgryza się w nozdrza. Następnie wyczuwalna jest słodycz toffi, słodu jęczmiennego, płatków śniadaniowych i migdałów. 

Smak: W smaku wodnista, świeża i delikatna, choć pojawiają się nuty przypraw korzennych, szczególnie cynamon. Nieprzegryziony alkohol delikatnie drapie w gardło. Słodycz rozlewa się po podniebieniu. Na końcu języka zostaje odrobina kwasowości i spora doza migdałów.

Finisz: Średnio długi.

Podsumowanie: 
To podstawowa edycja z portfolio Grant's. Najtańsza i najbardziej popularna na wszelkiego rodzaju promocjach. Butelka 0,7 l kosztuje około 55 zł. Sprawdza się w różnego rodzaju drinkach, choć z colą może wywołać natychmiastową cukrzycę. W jej skład wchodzi około 25 różnych malt i grain whisky, natomiast trzon stanowi Girvan grain whisky. W 2008 roku wygrała złoty medal na International Wine and Spirit Competition.



Grant's Master Blender's Edition

Oko: Barwa słomkowa. Nadal karmel.

Nos: Wali spirytem i to dość ordynarnie. Mamy tu 43% ABV, co w połączeniu z młodym wiekiem destylatu potrafi zakręcić w nosie. Poza tym bardzo owocowo i słodko. Sporo toffi, miodu wielokwiatowego, cynamonu, wanilii, gałki muszkatołowej. 

Smak: Spójny z zapachem. Może nie odrzuca, ale trudno jest podejść do degustacji z przyjemnością. Alkohol łatwo rozpływa się w ustach i atakuje kubeczki smakowe. Jest cukierkowo, migdałowo i pikantnie. Drugi łyk wydaje się być ciut lepszy, ale nadal bez dodatku czegoś z bąbelkami - nie tykałbym.

Finisz: Krótki, dość mdły.

Podsumowanie: Według producentów ta edycja zawiera większy skład single malt w porównaniu do grain. Dzięki temu powinna być łagodniejsza, mniej gryząca i delikatniejsza niż wersja Family Reserve. Ilekroć widzę blend składający się z tak wielu składników (w tym wypadku 35), zastanawiam się "po co?". Czy naprawdę nie można wybrać kilku dobrych, zamiast łączyć ich tak wiele i nie czuć smaku żadnego? Znów, jak dla mnie, odrobinę za słodko, ale przy cenie 60 zł za 0,7 na imprezę w sam raz




Grant's Signatures Edition 

Oko: Znów miód gryczany za sprawą kolorowania.

Nos: Sporo wanilii, karmelu i ciasteczek maślanych. Nadal nieprzegryziony alkohol, do którego chyba trzeba się już przyzwyczaić.

Smak: Bardziej oleista, migdałowa i deserowa. Nie ma tu fajerwerków i różnica pomiędzy tym a poprzednimi wypustami jest niewielka. Sporo suszonych owoców, skórki pomarańczowej, miodu i słodu jęczmiennego. W ciemno pewnie bym nie rozpoznał, ale etykieta robi swoje i sugeruje nowe smaki i doznania.

Finisz: Średnio długi, miodowy.

Podsumowanie: Grant's Signature to jedna ze świeższych propozycji firmy, skierowana do młodych, spragnionych nowości konsumentów. Według producentów znów zawiera większą ilość single malt w stosunku do grain whisky, dzięki czemu ma być jeszcze bardziej delikatna i "smooth". Cena - jak wyżej, okolice 80 zł. Często widywana na naszym rynku w Lidlu i faktycznie myślę, że za jej sukcesem stoi odpowiedni marketing. Grantsa piliśmy już wiele razy...ale zaraz. Nowy Grant's? BIERZEMY.  Nadal nie zachwyca. To trochę jak z reklamami past do zębów. Ta nowa jest milion razy lepsza, czyści, odkaża i odświeża. A ja się pytam jak to? Czy to znaczy, że ta poprzednia tego nie robiła? Była milion razy gorsza? Odpowiedzi brak, i tak nowego zawsze przecież trzeba spróbować.




Grant's Sherry Cask Edition


Oko: Ciemne złoto. Ciemny karmel.

Nos: Jest winnie i owocowo. Suszone śliwki, brzoskwinie i dębowe drewno, a do tego słodycz miodu i maślana nuta.

Smak: No i wreszcie coś się dzieje. Alkohol o mocy 40% nadal lekko gryzie w gardło swoją młodością, ale tytułowa sherry faktycznie łagodzi wszelkie zgrzyty. Widać, że coś się zmieniło i w kolejnym łyku ma się ochotę na zbadanie tej zagadki. Jest bardziej wytrawnie i dojrzale. Czuć ingerencję beczki. Do tego sporo miodu, suszu owocowego, cynamonu i imbiru. Wyjątkowo sięgnąłem po trzeci łyczek, zanim dolałem coli.

Finisz: Średnio długi i wiśniowy.

Podsumowanie: Podobno raz w roku przedstawiciel firmy odbywa podróż do Hiszpanii, w celu dokonania wyboru "najlepszych" beczek po sherry Oloroso. Biorąc pod uwagę, że beczki po sherry osiągają obecnie kwoty dochodzące do kilku tysięcy euro, jakoś mi się nie chce wierzyć, aby były to beczki first fill. Z drugiej strony, maturacja wynosząca 4 miesiące nie może przynieść zaskakujących efektów. Reasumując, dostajemy destylat, który najpierw leżakował minimum 3 lata w dębowych beczkach (prawdopodobnie exbourbon), a następnie przez 4 miesiące poddawano go maturacji w beczkach po sherry. Przyznaję, że różnica pomiędzy standardową edycją, a finiszem w sherry jest wyczuwalna i zdecydowanie ta edycja najbardziej trafiła w nasz gust. Cena wynosi około 70 zł. 



Grant's Ale Cask Edition


Oko: Karmelowe złoto.

Nos: Zapach zaciekawia. Jest kremowy, cytrusowy, herbaciany i kwiatowy.

Smak: W smaku świeża, soczysta i pikantna. Dużo soczystych owoców, młodość spirytusu i słód jęczmienny dobrze się łączą i przede wszystkim uwydatniają szczerość produktu. Szczerość powiadasz? Dokładnie tak. Wcześniejsze wypusty obiecywały niesamowite doznania dzięki starannym metodom produkcji, tajemniczym recepturom i legendom, na których zbudowany jest marketing firmy. Tu mamy whisky z piwnym posmakiem. O dziwo - ja to kupuję.

Finisz: Długi, świeży i winny.

Podsumowanie: Tym razem otrzymujemy destylat, który po leżakowaniu przez minimum trzy lata w dębowych beczkach, został przelany na 4 miesiące do beczek, w których przez 30 dni leżakowało piwo ale. Co ciekawe, w tym procesie powstało niezwykłe piwo edynburskiego browaru Caledonian. We współpracy z firmą Grant's w 2003 roku powstało oficjalnie piwo Innis & Gunn Oak Aged Beer, cieszące się dużą popularnością. 
Podobnie, jak w przypadku wersji sherry, różnica jest momentalnie wyczuwalna. Cena oscyluje także w okolicy 70 zł.



Grant's Select Reserve


Oko: Złoty standard Grant'sa.

Nos: Torfowym zapachem bym tego nie nazwał, ale faktycznie dymne nuty są tu wyczuwalne. Aromaty dużo bogatsze niż u poprzedników. Jest dębina, gryczany miód, karmel, a także spora doza świeżych owoców (gruszki i zielone jabłka).

Smak: Dużo wanilii, orzechy laskowe, owoce i palony karmel. Dymek pojawia się po chwili i przypomina bardziej ognisko lub weekendowego grilla, niż bagnisko Ardbega, czy szpital Laphroaiga. To nadal whisky mająca trafić w gust jak najszerszego grona odbiorców. Nie spodziewajcie się bardzo charakterystycznych nut, mogących zniechęcić niedoświadczonego degustatora.

Finisz: Długi i przyjemny.

Podsumowanie: Grant's Select Reserve to nowość na naszym rynku. Podobno zastąpić ma wersję 12 letnią. Biorąc pod uwagę dostępność tej drugiej, pewnie nie nastąpi to szybko. Sama whisky znalazła już koneserów. W 2015 roku zdobyła złoty medal podczas The Global Scotch Whisky Masters. Trudno się dziwić. Dymne i torfowe aromaty przekonują do siebie coraz większą rzeszę klientów. Nic więc dziwnego, że firma postanowiła uzupełnić swoją ofertę o tę pozycję. Nadal jednak niełatwo ją dostać. Cena to około 110 zł. Osobiście nadal jestem fanem wersji z oznaczeniem wieku.





Na koniec:

Grant's to porządny, "tani" blend, często o lekko pikantnym charterze. Zwykle nie tak słodki, jak Ballantine's i nie tak gryzący jak Czerwony Jasio. Niestety wydaje mi się, że jest to raczej sparing pomiędzy alkoholami bardziej lub mniej pasującymi do Coli. Przy piciu shotów większość naszych krewniaków i tak sięgnie po rodzimą wódkę. Jak pewnie zauważyliście, te same nuty powtarzają się w większości edycji. Różnią się one intensywnością, ale tak naprawdę to to samo, w delikatnie zmienionych proporcjach. Z drugiej strony, korzystając z supermarketowych promocji często można zaopatrzyć się w butelkę 1.5 l w cenie do 99 zł. W sam raz na weekendowe posiedzenie.

Autor:
Adam Kucharuk
Marika Wójcik - Kucharuk

*zdjęcia pochodzą ze strony producenta www.grantswhisky.com

      edit

0 komentarze:

Prześlij komentarz