16 wrz 2016

Published 00:01 by with 0 comment

Chivas Regal 25 Y.O. - Złoto w butelce - Degustacja #15

(czyt. sziwas regal)

O historii działalności braci Chivas pisaliśmy przy okazji degustacji edycji 12-letniej. Tym razem sięgamy po najstarszą wersję z dostępnych w sprzedaży produktów tj. Chivas Regal 25 Y.O.. Ten powstały w 2007 roku blend stał się milowym krokiem ku odrodzeniu marki. Miał nawiązywać do swojej poprzedniczki, która podbijała Nowy Jork od 1909 roku za sprawą przepisu skomponowanego przez Stewarta Howarda - trzeciego Master Blendera firmy. Obecny blender użył innych składników, ale zachował jądro wszystkich whisky Chivas - destylat Strathisla. Poza powyższym możemy spodziewać się w składzie innych destylatów należących do obecnego właściciela Chivas Brothers - Pernod Ricard, czyli: Abrelour, Scapa, Miltonduff, Longmorne, czy The Glenlivet.

Za skromne 850 zł dostajemy stylowe opakowanie, ukrywające masywną butelkę z grubego szkła ze srebrno-złotym korkiem. W środku znajdziemy destylaty o co najmniej 25-letniej dojrzałości, mocy 40%, filtracji na zimno i niestety z dodatkiem barwnika. Czy ktoś może mi wytłumaczyć PO CO? Przy tak długim okresie leżakowania jestem przekonany, że oryginalna barwa jest wystarczająco ciekawa i przyciągnęłaby nie mniej klientów.

Nasza butelka pochodzi z domowego barku. Jak się okazało, stała sobie cichutko pośród innych butelek, zapomniana i odrzucona, a jej właściciel nie miał świadomości, jakimi skarbami go kiedyś obdarowano. Będąc w obowiązku pomocy bliźniemu, dokonaliśmy prezentacji edukacyjnej i omówienia rysu historycznego firmy, a następnie przeszliśmy do wspólnej degustacji. Co z tego wynikło? Zapraszamy do lektury.


Oko:
Ładny, złoty kolor, podobny do młodszych roczników. Wiemy skąd się wziął, więc nie robi na nas wrażenia.

Nos:
Młodość miesza się z dojrzałością. Na początku bardzo wyraziste jabłka, brzoskwinie i melon, ale po chwili już dominują je suszone owoce, czekolada, miód, rodzynki, orzechy włoskie i figi. To bogaty blend, nad którym faktycznie można dłużej posiedzieć przed właściwą degustacją.

Smak:
Na języku delikatnie i słodko, choć pieprzne nuty pojawiają się po chwili. Podobno powinno się płukać usta alkoholem przez tyle sekund, ile lat ma dana whisky. W tym przypadku nie jest łatwo, choć gdy język przyzwyczai się już do alkoholu, pojawia się magia. Znów ujawniają się świąteczne smaki i aromaty - suszone owoce, gruszki w syropie, imbir i wielokwiatowy miód komponują się w wyrazistą i przyjemną całość. Jestem fanem konkretnych uderzeń smaku, dlatego uwielbiam Ardbega i Laphroaiga, ale ta stojąca po drugiej stronie frontu whisky przemawia do mnie swoją głębią. Jest maślana i bogata.

Finisz:
Średnio długi i bardzo słodki, z mikroskopijną nutą winności.

Podsumowanie:
Chivas Regal 25 Y.O. to faktycznie ekskluzywna whisky. Nie dość, że jest doskonale skomponowana, to oferuje naprawdę dużo treści. Powinna smakować zarówno koneserom, jak i amatorom, choć mnie odrobinę odstrasza dominująca na sam koniec słodycz. Po jednym kieliszku mam wrażenie nasycenia, a glukometr pewnie by oszalał. Bardzo podobają mi się orzechowe aromaty, które wraz z subtelną pieprznością imbiru wprowadzają przyjemny balans. To whisky na specjalne okazje. Choć wydaje się być deserowa, jest zbyt obfita, abym sięgnął od razu po kolejny kieliszek. Jej rywalami na rynku luksusowych blendów są Johnnie Walkier Blue Label, Grant's 25 Y.O. oraz Ballantine's 30 Y.O. i myślę, że Chivas śmiało może stawać w szranki z każdym z nich. Osobiście mając do wydania 850 zł na alkohol pewnie wybrałbym coś młodszego, acz bardziej konkretnego w smaku, jednak jest to bardzo dobra propozycja na prezent ślubny, czy urodzinowy (na bardziej zaawansowane urodziny niż osiemnaste :)).




Autor:
Adam Kucharuk
Marika Wójcik-Kucharuk



      edit

0 komentarze:

Prześlij komentarz