Dzięki uprzejmości sieci sklepów Ballantine’s 6 sierpnia
mieliśmy okazję zapoznać się w siedzibie na Vogla 62 ze smakami Szkocji w
wydaniu blend, od znanego bottlera – firmy Douglas Laing & CO. Degustacja
miała charakter otwarty i przyciągnęła spore grono zainteresowanych. Nas
najbardziej urzekły: miejsce – stylowe, klimatyczne, a jednocześnie nieprzytłaczające,
obsługa – sympatyczna, służąca radą i wiedzą, oraz, co najważniejsze, whisky w
wydaniach reprezentujących poszczególne regiony Szkocji: Epicurean, Scallywag,
Timorous Beastie i Big Peat.
Firma Douglas Laing & CO, to szkocki niezależny blender
i bottler z historią sięgającą 1948 roku, będący jedną z niewielu firm pozostających
mimo upływu lat w rękach jednej rodziny. Podział w 2013 roku na dwa
przedsięwzięcia: Hunter Laing & CO i Douglas Laing & CO nie wpłynął na
prężne działanie firmy, stale zaskakującej konsumentów nowymi wypustami i
ciekawymi wariacjami znanych już smaków. Do tych najbardziej znanych należą:
Epicurean – blended whisky reprezentująca aromaty Lowland,
której inspiracją miał być przedstawiciel klasy średniej-wyższej lat
trzydziestych dwudziestego wieku, zamieszkujący Glasgow, kochający życie i
smakujący zarówno doskonałe jedzenie, jak i potrafiący docenić doskonałe
trunki. Whisky o mocy 46,2 % ABV, niefiltrowana na zimno i bez dodatków karmelu
zaciekawiła mnie swoją paletą aromatów. Początkowo mocno wyczuwalny słód
jęczmienny szybko ustąpił kwiatowym i ziołowym nutom. W smaku delikatna i
słodkawa. Kubeczki smakowe szybko przyzwyczajają się do porcji świeżych owoców,
korzennych przypraw i skórki limonki. Finisz niezbyt długi, choć pozostawiający
posmak świeżo skoszonej trawy i migdałów.
Scallywag – to już przedstawiciel destylatów ze Speyside, na
czoło których wysuwają się Mortlach, Macallan i Glenrothes. Z mocą 46 % ABV,
bez filtracji na zimno, czy dodatków kolorujących, zaskakuje swoim bogactwem i
piękną bursztynową barwą. W procesie maturacji użyto świeżych beczek po sherry,
co wyraźnie daje o sobie znać podczas degustacji. W nosie sporo słodyczy,
przypraw korzennych, domowego ciasta, cynamonu i czekolady. W smaku gładka, ale
z delikatną pikanterią. Finisz ciekawy, pozostawiający niedosyt.
Timorous Beastie – to wizytówka szkockich Highlands.
Inspirowana podobno twórczością Robera
Burnsa, w skład której wchodzą m. in. destylaty z Dalmore, Glen Garioch i
Glengoyne. Tej, jako jedynej, miałem już okazję próbować wcześniej i pamięć
mnie nie zawiodła. To doskonała whisky na niedzielne popołudnia, o aromatach
suszonych jabłek, śliwek, brzoskwiń. Rozpływa się w ustach bez wyraźnych
dysonansów, niosąc za sobą wytrawność winogron i słodycz wielokwiatowego miodu.
Ta „mała myszka” atakuje z mocą 46,8 % ABV, a brak dodatku karmelu i filtracji
na zimno czyni ją na rynku luksusowych alkoholi całkiem silną bestią.
Big Peat – Islay pełną gębą. Na nią czekałem i dostałem, com
chciał - doskonałe połączenie torfowych aromatów z Ardbega, Caol Ili i Bowmora.
Podobno znajduje się tu też destylat z (nieczynnej
już) Port Ellen, ale biorąc pod uwagę obecne ceny, nie spodziewam się tu jego
wielkich ilości. W nosie bagno, jodłowe igliwie, winna słodycz i odrobina
antyseptyków. W ustach podobnie, ale nadspodziewanie delikatnie. Alkohol nie
drażni torfowymi nutami, ale swą doskonałą kompozycją zachęca i wprowadza w
smaki Islay. Przy 46% ABV, braku
koloryzacji i filtracji na zimno, oraz palecie pozwalającej nawet po
opróżnieniu kieliszka z zaciekawieniem poszukiwać aromatów - zdecydowanie mój
faworyt.
W ofercie firmy znajduje się też piąty przedstawiciel smaków
Szkocji, który tego dnia nie zagościł na degustacyjnym stole – Rock Oyster. To
zbiór smaków szkockich wysp, o aromatach morskiej bryzy, rześki i wyrazisty. Na
jego degustację poczekamy jednak do zbliżającego się wielki krokami Whisky Live
Warsaw 2016.
Degustację
uznajemy za niezwykle udaną, do domu wróciliśmy objuczeni reklamówkami, w
których znalazły się degustowane tego wieczoru specjały. Powiększenie naszych
kolekcji o kolejne butelki było nieuniknione – dodatkową zachętą do opróżnienia
portfeli były promocyjne ceny (np. 4 sztuki w cenie 3). Dziękujemy za miły
event niezawodnemu gospodarzowi Jarosławowi Bussowi i świetnej obsłudze sklepu.
Autor:
Adam Kucharuk
Marika Wójcik - Kucharuk
Autor:
Adam Kucharuk
Marika Wójcik - Kucharuk
0 komentarze:
Prześlij komentarz